piątek, 14 grudnia 2012

Morning Parade - jedno z odkryć 2012 roku.

Koniec roku (kto woli koniec świata) puka nam już do drzwi. Nie jestem w stanie wszystkiego co się muzycznie wydarzyło jakoś sensownie podsumować. Ale nie mogę nie wspomnieć o pewnym zespole z Harlow. Pięciu fajnych chłopaków, z dużymi możliwościami głosowymi, różnorodnością w muzyce, tworzących melodie, które sprawiają, że pewne rzeczy nie będą już takie same. Morning Parade.

Jeszcze w 2011 roku (rety, kiedy to było) mam okazję usłyszeć kilka ich kawałków ale nie przykuwają mojej uwagi. Dopiero pod koniec, jakoś w październiku po usłyszeniu 'Under The Stars' a później 'Close To Your Heart' wpadam w taki tryb zwany 'chodząca noga'. Chodząca noga to taka noga, która jest silniejsza od człowieka. Co więcej, gdy słyszy muzykę potrafi jakby odłączyć się od ciała, o, ma takie własne uszy ;), a reszta ciała działa sprawnie, ruchy są skoordynowane, najczęściej jeszcze potrafią wystukiwać setki słów na klawiaturze! Potem w ucho wpadają kolejne piosenki: 'Us & Ourselves', 'Headlights'. Morning Parade już zawsze będzie kojarzył mi się z wiosną. Na płytę, która pojawiła się 5 marca 2012 czekałam z tą samą mocą, z jaką czeka się na cieplejsze wieczory końcem zimy. Nawet w mej głowie pojawił się szalony plan zakupienia jej wcześniej w Wielkiej Brytanii. Ale...cierpliwość zwyciężyła. Gdy tylko pojawiła się jednak opcja zamówienia płyty w sklepie na E., kliknęłam - będzie to najlepszy prezent z okazji Dnia Kobiet, gdyby przypadkiem ktoś pytał po co ta płyta, co to za płyta i czemu płyta nie jest młotem udarowym albo kolejnym zestawem śrubokrętów ;))
Bach... wiadomość ze sklepu: zamówiony towar gotowy do odebrania. Pędzę w porannej paradzie do galerii, tfu, do centrum handlowego, odbieram, przestępując próg domu rzucam płytą w kierunku odtwarzacza, ten otwiera się sam... aha - dobrze byłoby, gdyby choć się nie zacinał ;)) włączam po ludzku płytę i wiosna przychodzi. Krążek do połknięcia w całości. W Morning Parade świetne jest to, że ich piosenki mają zarówno trochę elektroniki, raz jest szybciej po to tylko by zwolnić i zastanowić się nad sensem i słowami piosenki 'Half Litre Bottle' czy 'Born Alone'. Kolejna kapela, której muzycznie nie mam nic do zarzucenia. No i tak wspólnie z pewną grupą ludzi nakręcamy się ich muzyką. Co dzień okazuje się, że piosenki świetnie pasują do otaczającej nas rzeczywistości... Cudowne 'Speechless' powinno być wręcz hymnem i sposobem na życie dla niektórych... Podsumowując, rewelacyjna płyta i muzyka zawarta w 11 kawałkach, na czas zamyślenia ale i na świetną zabawę. Noga nie ma spokoju do dziś a oko z dumą obserwuje domową półkę z płytozbiorem. Jesienną porą świetnie słucha się tych wolniejszych kompozycji, polecam.

Swego czasu była duuuża nadzieja na koncert w naszym kraju, niestety nie udało się. Czasem rezygnuje się z koncertowania w pewnym kraju na rzecz świetnej zapewne trasy koncertowej np w Ameryce, mimo umów. Ale czemuż się dziwić, może to wszystko przez te czołgi, które jeżdżą po naszych ulicach, jak twierdzą jeszcze niektórzy. Kto wie. Przynajmniej nie nawiedził nas huragan! Za to jeśli panowie z Morning Parade zdecydują bądź odważą się do nas przyjechać to może być ciekawie. Czekamy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz