środa, 12 grudnia 2012

Bez Irlandii byłoby ubogo!

Jest taka zielona wyspa i tak sobie myślę, że nawet gdyby nie była zielona to kochałabym ją tak samo. A wszystko za sprawą trzech panów. Takich sobie panów śpiewających, raz lepiej, raz lepiej :)))) To co...kolejno odlicz? Ok.

Bono - dla mnie dziadek Bono. Muzyczny, zakręcony człowiek, nie bez powodu mam do niego sympatię, przecież kiedyś miał długie włosy ;) I tamte czasy muzycznie były rewelacyjne. Nie jestem wielką znawczynią historii zespołu a tym bardziej nie znam wszystkich piosenek. Na szczęście w swoim życiu spotyka się osoby, które podsuwają dobre płyty, podsyłają linki do świetnych występów na koncertach. Innymi słowy sprawiają, że muzyka cię porywa. Aż do tego stopnia, że decydujesz się na spotkanie twarzą w twarz, a nad wszystkim czuwa wielki 'pająk'. Tak się szczęśliwie złożyło, że mogłam być na koncercie U2 w 2009 roku w Chorzowie. I to był tak naprawdę mój pierwszy koncert, taki prawdziwy, który kosztował kupę kasy, której może wtedy nie było, a która może była potrzebna w związku z przygotowaniami do ślubu, wesela etc. Ale można to podpiąć pod część podróży poślubnej. Ha, a jaka przyjemna! Pamiętam jak dziś, kiedy pędziliśmy samochodem do znajomej, która zaraziła mnie U2, na akcję pod tytułem: czyhamy na północ by kupić bilety. Jest, udało się, choć bez informacji o zawalonym serwerze się nie obyło. To było jakoś wczesną wiosną, potem wspomniany okołoweselne zdarzenia no i 6 sierpnia trochę sobie wynagrodziliśmy to całe wariactwo ostatnich miesięcy, spędzając piękne 4 może 5 godzin na Stadionie, gdzie odbywał się koncert. Moja małość muzyczna była na tyle wielka, że nawet nie wiedziałam co to support. A jak już się dowiedziałam, to nazwa zespołu: Snow Patrol nic mi nie mówiła, oprócz tego, że na koncercie jedna piosenka wydała mi się znajoma.
Czas wtedy dłużył mi się, staliśmy przy lewej nodze pająka, pamiętam długie kolejki do 'tjotjo' ;) walkę o miejsce ludzi obok, ścisk i ogólną podjarkę. Po przystawce nastąpiło danie główne. No nie mogło być inaczej, koncert stoi wysoko na podium w moim prywatnym rankingu - na szczęście nie mam do wyboru wiele - Magda pozdrawiam :))! Niezapomniany czas, wspomnienie życia, jednym słowem historia - mam ciary! Taka noc, której naprawdę nie da się zapomnieć. Myślę, że jeszcze wrócą.... Poniżej jeden z piękniejszych momentów: ( o dziwo nie widać żadnej żarówki ;))





Glen Hansard - z twórczością tego pana, a później jego kapeli, spotkałam się dzięki jednemu z lepszych filmów - "Once". Kto wie, gdyby nie film to pewnie nasze muzyczne ręce nigdy by się nie złapały. A szkoda bo ten facet coś w sobie ma. Oprócz bujnej, rudej czupryny. Może chodzi o to, że jest Irlandczykiem? ;) A na pewno jest mistrzem gitary dla mnie. Jego bicia sprawiają, że ciągle chce mi się uczyć grać. Bardziej do gustu przypadła mi jego twórczość z The Frames niż solo. Nawet miał okazję być w Polsce z trasą Swell Season, ale przegapiło mi się. Tak więc Pan Glen i jego urocza gitara na mnie działa. Wiele w tej miłości zawdzięczam wizycie w Irlandii. Udało mi się nawet usłyszeć 'Whisky In The Jar' w Temple Bar. A skoro już jesteśmy w Dublinie, to przy okazji Bono i spółki nie wspomniałam, że przytuliłam się do ściany, tej ściany:


A muzyczną kartkę dla Glena Hansarda wybiorę taką:



Co natomiast łączy tych dwóch panów? To, że razem potrafią wzruszyć, rozśmieszyć, polecam oglądnąć do końca :)




Damien Rice - trzeci pan, pan Ryż. Z nim znam się najsłabiej. Urzekł również swą piosenką "Blower's Daughter" z filmu "Closer", kolejnego dobrego filmu. Poza tym uwielbiam go w "9 Crimes". Króciutko ;)

Co zaś łączy tych szanownych trzech Irlandczyków? A no to, że co roku w Święta Bożego Narodzenia po prostu wychodzą na ulice Dublina, na Grafton Street i śpiewają sobie z ludźmi. Gdybym miała kiedyś spędzić Święta poza domem to byłby to Dublin, bez dwóch zdań :) Życzcie mi tego kiedyś kurczę!








2 komentarze:

  1. i zrobiło się zielono w duszy...i znów marzenia o Irlandii odżyły...dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Start koncertowy pod wielkim pająkiem - lepszego nie można sobie wymarzyć :) Stres związany z upadłymi serwerami - niezapomniany ;) A wspomniani Irlandczycy... swymi piosenkami pomagają nam być dobrymi ludźmi, tak po prostu!

    OdpowiedzUsuń