Ostatnio miałam przyjemność być na koncercie, pierwszym w Nowym Roku w Magazynie Kultury w Krakowie. A jak wiadomo w Magazynie są same dobre koncerty i cieszę się, że prawdopodobnie spędzę tam kilka czwartkowych wieczorów w roku ;) Pojawiła się informacja o występie młodej, mało jeszcze znanej artystki o pseudonimie Oly. Nauczona doświadczeniem, że warto chadzać na takie pełne niewiadomych uczty za 15 zł, zdecydowałam się. Zainteresowanie było dość spore jak na tę zupełną 19letnią nowość muzyczną.
Oly. to jak możemy dowiedzieć się z jej fb Olka Komsta. Po prostu. Swoimi skrzydłami objęła ją wytwórnia NEXTPOP czyli maszyna do produkowania tajemnic ;)
Scena Magazynu jest dość specyficzna, można powiedzieć bardzo naturalna i taka, jak ją ktoś z desek zbił ;) ale dywanik jest! Chwilkę po godz. 20 na scenę wchodzi dziewczyna z chłopakiem. W rękach trzymają małe instrumenty, do których mają zamiłowanie. Właściwie magia tego koncertu polegała na genialnym głosie wokalistki, bardzo czystym i współgrającym z minimalizmem scenicznym oraz na celowo błąkających się dźwiękach ukulele. Gdybym była złośliwa to napisałabym, że Oly. wyszła ze szkoły i zapomniała przebrać butów ;) ale tego nie zrobię! Będę za to niezmiernie zdumiona wiekiem i tym jak można czarować głosem. Skromna, zdolna dziewczyna w towarzystwie gitarowego wsparcia od bodajże Miłosza, muzyka, przygaszone światła i nie trzeba nic więcej. Posłuchajcie troszkę od Oly.'nkluzif ;) Najpierw czegoś jej a potem coveru Florence and the Machine.
Oly. jest niesamowita. Całkiem niedawno ją odkryłam i wspomniałam o niej na swoim blogu. Byłam i wciąż jestem oczarowana prostotą, jaką tworzy ta dziewczyna! Jej kompozycje nie są pełne przepychu, to proste melodie płynące z serca do serca. Bardzo chciałabym zobaczyć ją na żywo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
lazurowa przestrzeń