Jaka to piękna sobota, kiedy około godz. 15 (no istna godzina miłosierdzia :) ) dowiadujesz się, że prawdopodobnie do końca dnia nie zrobisz nic konkretnego, nie posprzątasz - dobrze, że już obiad zjedzony ;) I tak zasiadasz pośród całego sobotniego bałaganu, wśród stołków na stole. Obok ciebie kupka rzeczy do prasowania, samotny odkurzacz, czekający na zaproszenie do tańca. Za tobą deska do prasowania i (chyba) wyłączone żelazko. Parę minut po 17 świat zawiesza się na dwie godziny. Zapomniałam jak dobre one mogą być, że znów można się zamyślić, potupać nogą i pogadać. To taka ludzka rzecz. Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda to zapraszam Was w imieniu Bisiora na dwie godziny muzyki. Poczujcie się jak w garażu, gdzie zaraza czyli "zgaraża" czyha co kilka minut. Miłego :)
poduszkowiec garażowany jednym słowem ;)
OdpowiedzUsuńGarażowany, bardzo zadbany, na nowo śmigany :)
Usuń