środa, 16 stycznia 2013

Rodzina trzech literek T.

Jak ciężko jest zacząć pisać na nowo osobie, której drugie imię brzmi: 'słomiany zapał'... A może to pierwsze imię? Nieważne. Ważne, że dziś będzie o trzech uroczych literach T, oficjalnie The Temper Trap. Taki sobie australijsko-brytyjski zespół, o którym już miałam pisać z okazji rewelacji 2012 roku. Nie byłoby w tym zespole nic szczególnego, gdyby nie to, że większość (jeśli nie wszystkie) ich piosenki są dla mnie przebojami. Właściwie na każdy czas: by potańczyć, by pośpiewać i robić tysiąc innych rzeczy na które akurat wtedy ma się ochotę, bez "drżących rąk".
Aaa właśnie, jaki tytuł bym sobie nie przypomniała to jest świetny:  przejmujące 'Trembling Hands', uświadamiające przy każdym odsłuchu przesłanie tytułowe 'Need Your Love', narastające pięknem 'Sweet Disposition', wwzruszające 'Miracle' i 'I'm Gonna Wait'. W końcu 'Love Lost' z ciekawym teledyskiem, okropnie wkręcające się 'Rabbit Hole', 'Fader'... I jak tak wymieniam to oczywiście próbuję sobie przypomnieć od którego kawałka się zaczęło... Żarówka... Świeci!
Oczywiście piosenki dali usłyszeć niezmiennie ci sami "dobrzy ludzie", bez których oj świat byłby naprawdę ubogi. A wszystko rozpoczęło niewinne 'Need Your Love', ale co ciekawe, nie w swej pierwotnej wersji tylko w mocno wciągającym do środka mixie...https://soundcloud.com/the-temper-trap/need-your-love-rac-mix.
A później wspomniane 'drżące ręce' i zaczęło się węszenie i odkrywanie więcej, więcej... Ba, rozpoczęło się oczekiwanie na koncert. Ale także na powiew nowości. Taka oto krótka historia miłości do 3 literek T. Uwielbiam, trzymam za rękę i nie puszczę!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz